niedziela, 31 maja 2015

Niedziela dla włosów

Witajcie! Moja ''Niedziela dla włosów'' nie była zbytnio spektakularna, ale użyłam w niej mojego najnowszego nabytku. Zapraszam. :)


  • Na godzinę przed myciem wmasowałam we włosy sezamowy olejek Wellness&Beauty, a w skórę głowy wcierkę z kozieradki.
  • Na 15 minut nałożyłam resztkę maski Kallos Latte, by zemulgować olej.
  • Następnie umyłam włosy metodą OMO: odżywka Avon Advance Techniques Supreme Oils, mydło cedrowe Bania Agafii oraz kojący balsam do bardzo wrażliwej skóry głowy Ecolab.
  • Na koniec użyłam toniku wzmacniającego i eliksiru odżywczego Elseve.
 Zdjęcie z użyciem flesza:


Zdjęcie po nocy w naturalnym świetle. Włosy lepiej się układały: 


Mam wrażenie, że włosy są nieco spuszone - nie wiem, czy to kwestia nowego balsamu, czy Kallosa Latte. Ten drugi wydaje mi się bardziej prawdopodobnym winowajcom, już kiedyś mu się to zdarzało. Pomimo to włosy są miękkie w dotyku. Moje włosy mają teraz ciężki okres - niestety stres związany z sesją na nich również się odbija. Staram się jednak je dopieszczać i mam nadzieję, że się nie zbuntują... 

Jak Wasza ''Niedziela dla włosów''? Pozdrawiam! :)

sobota, 30 maja 2015

Aktualna pielęgnacja twarzy

Hej! Jak spędzacie sobotni wieczór? Ja niestety z historią Anglii... Jednak znalazłam dla Was chwilkę i dzisiaj słów kilka o mojej aktualnej pielęgnacji twarzy.


W tej chwili używam: 
  • toniku usuwającego oznaki zmęczenia Yves Rocher - sięgam po niego rano i wieczorem, po umyciu buzi żelem. To kosmetyk o przedziwnej konsystencji, pięknym zapachu i zaskakująco dobrym działaniu. Skóra po jego użyciu rzeczywiście robi się odprężona i świeższa.
  • żelu myjącego do twarzy Biolaven - jestem z niego bardzo zadowolona, myję nim buzię rano i wieczorem. To bardzo łagodny produkt, o którym wkrótce napiszę więcej.
  • płynu micelarnego HYDRAIN3 HIALURO Dermedic - korzystam z niego wieczorem, by mieć pewność, że usunęłam z twarzy wszelkie zanieczyszczenia. Nie pozostawia klejącej powłoki, nie pieni się, świetnie usuwa makijaż. A do tego ślicznie pachnie i często można go dostać w promocji. 

Aktualnie na mojej twarzy gości:
  • SUN CARE ochronny krem na słońce SPF 50+ FlosLek - to godny następna Iwostinu, którego wcześniej używałam. Nadaje się pod makijaż, nie bieli szczególnie (a na pewno nie wygląda się po nim jak topielec), a na pewno chroni, bo z dnia na dzień wydaję się sobie coraz bledsza. 
  • kojący krem nawilżający na dzień TOLERANS SENSITIVE Dermedic - ten krem uratował moją skórę po okropnym podrażnieniu - na drugi dzień praktycznie nie było po nim śladu. Nadaje się po makijaż, pomimo obecności masła shea w składzie nie jest ''tłusty''. Skóra jest po nim odprężona i idealnie nawilżona. 
  • żel ze świetlikiem lekarskim i chabrem bławatkiem do powiek i pod oczy FlosLek - żele/kremy tej marki pod oczy kojarzy większość z nas. Z tego jestem bardzo zadowolona. Mam silną tendencję do sińców pod oczami i wrażenia przemęczonej skóry wokół oczu. Ten żel skutecznie nawilża skórę i odrobinę zmniejsza zasinienia (nie oszukujmy się, ciężko z nimi walczyć).


Pozostałe produkty, po które sięgam:
  • balsam do ust z ekstraktem z rumianku Alterra - to już kosmetyk kultowy. Ja również jestem jego fanką, usta długo po jego użyciu są nawilżone. 
  • maska do twarzy dziegciowa - oczyszczająca Bania Agafii - używam jej raz w tygodniu od jakiego czasu i jestem zadowolona z jej działania. Rzeczywiście oczyszcza skórę, ale jej nie przesusza. Dobrze radzi sobie z niespodziankami, przyspiesza ich gojenie. 
  • żeńszeniowy scrub do twarzy dla tłustej i problematycznej skóry Bania Agafii - to taki typowy ''zdzierak'', którego używam raz w tygodniu. Niebawem recenzja!
  • profesjonalny peeling na noc dla skóry tłustej i trądzikowej Iwostin Perfectin Purritin - na blogu już kiedyś pojawiła się jego recenzja - click!. Teraz z niego rzadziej korzystam, ale dalej jestem bardzo zadowolona z tego zakupu.
  • żel przeciwtrądzikowy Lass - używam go punktowo na krostki, z który skutecznie sobie radzi. Ma świetny, naturalny skład. Gorąco polecam.
  • uszlachetniony olejek arganowy Bielenda - to mój najnowszy nabytek, który skradł moje serce. Już po pierwszym użyciu widziałam wyraźną różnicę. Moja skóra widocznie się z nim polubiła. Gości u mnie zaledwie kilka dni, więc za kilka tygodni napiszę o nim coś więcej. 

A to ja, bez makijażu i cyfrowych ingerencji:


Jestem zadowolona ze stanu swojej cery. Zobaczymy, jak będzie się nasza ''relacja'' układała dalej, bo moja skóra zdecydowanie nie lubi się z latem. 

Używałyście tych kosmetyków? Jak mają się Wasze buzie? Dajcie znać pod postem. Pozdrawiam!

środa, 27 maja 2015

Liebster Blog Award

Zanim założyłam swojego bloga, bardzo lubiłam czytać tego typu posty u innych blogerek. Dzięki Weronice z bloga http://haircareparadise.blogspot.com/ mam szansę sama wziąć udział w tej zabawie. Bardzo dziękuję za nominację i zapraszam na tego nietypowego posta!

Zasady zabawy:
 "Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. 
Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
 


1. Gdybyś mogła wybierać, jaką sławną osobistością chciałabyś być?
Powiem tak - nie chciałabym kimś zostać, ale bardzo chciałabym zajrzeć w umysły kilku osób. Pierwszą z nich jest moja ulubiona piosenkarka -  Bjork. Z racji moich studiów i fascynacji "techniczną" stroną języka angielskiego (oraz języków w generalnym ujęciu) chętnie zajrzałabym w myśli Noama Chomskiego. A także w głowy wielu, wielu innych... 


2. Jakie słowa zdarza Ci się nadużywać?

Wstyd się przyznać, ale pewne przekleństwa... :D Czasami łapię się nad tym, że dużo rzeczy jest u mnie "mega", a w rozmowie często pada "wiesz" i "nie no tak". 

3. Jaki jest Twój wymarzony zawód?
Od 10 roku życia marzę o tym, by zostać tłumaczem i konsekwentnie dążę do realizacji tego marzenia. Oprócz tego z chęcią zostałabym konserwatorem i historykiem sztuki. 

4. Jaki był Twój najgorszy w skutkach eksperyment urodowy?

Pierwsze olejowanie! Użyłam rozsławionej Amli i wizualnie straciłam połowę objętości kucyka... Wystąpiła u mnie potworna reakcja alergiczna na parafinę.

5. Jaka jest Twoja wymarzona długość włosów?
Bardzo dobrze czuję się w naprawdę długich włosach, sięgających za biodra. Ale są dosyć męczące dla mnie, więc świetnie czuję się w długości takiej jak mam teraz czy trochę większej.

6. Jakie języki obce znasz?  
Angielski i hiszpański. Kiedyś uczyłam się niemieckiego, ale nigdy nie przełamałam się, by porozumiewać się w tym języku. 

7. Chciałabyś zamienić się z jakąś blogerką włosami? Z którą, jeśli tak?  
Jestem zadowolona ze stanu swoich włosów, ale zawsze marzyłam o falach o niewyobrażalnej objętości. Takie włosy ma Ania z bloga http://annaaaanna.blogspot.com/ . Patrzę na nie i podziwiam...

8. Z jakiego szkolnego przedmiotu masz / miałaś najlepsze oceny?

Liceum ukończyłam z średnią 5.6, najlepsze oceny miałam z angielskiego, hiszpańskiego i innych przedmiotów humanistycznych. Miałam jedną 4 na świadectwie. Na studiach moje oceny to 4 i 5 ze wszystkich zajęć, więc ciężko mi coś wyróżnić. 

9. W kosmetykach wolisz zapachy ciężkie i orientalne czy świeże i delikatne?
Świeże i delikatne, najlepiej kwiatowe. Jestem bardzo wymagająca jeśli chodzi o perfumy. Mam podobno bardzo czuły węch, kiedyś interesowałam się tworzeniem kompozycji zapachowych, więc kupowanie mi perfum w ciemno to kiepski pomysł. :D Od lat jestem wierna jednemu zapachowi, który w pewnym sensie mnie opisuje. Najbliższe mi osoby mówią, że stał się moim naturalnym zapachem z którym mnie utożsamiają. 

10. Jaki sport najbardziej lubisz?
Uprawiać? Bieganie i jazdę na nartach. Bardzo lubię też jeździć na łyżwach. Uwielbiam za to oglądać lekkoatletykę, tenisa, snookera, łyżwiarstwo figurowe i narciarstwo alpejskie. 

11. W stylizacji ważniejsze są dla Ciebie buty czy torebka?
Pewnie zaskoczę tym wszystkich, ale żadne z powyższych. Dlaczego? Mam dwie torebki: dużą i małą. Na co dzień noszę dużą, bo wszystko mieści. Gdy wychodzę na chwilę, biorę małą. Buty? Mam obecnie dwie pary, z czego w sumie noszę jedną. Zarówno torba i buty pasują mi do wszystkiego, bo są czarne. A ja ubieram się cała na czarno. Minimalizm :)
 
Może udało mi się zaskoczyć kilka osób swoimi odpowiedziami. Jeszcze raz dziękuję za nominację, to nie jest wbrew pozorom łatwe zadanie. Kontynuuję zabawę, a oto moje jedenaście pytań:

1. Jaka jest Twoja ulubiona część garderoby? 
2. Jaki typ literatury preferujesz?
3. Na jaki kosmetyk do pielęgnacji włosów byłabyś w stanie wydać najwięcej?
4. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? 
5. Kawa czy herbata? A może coś innego? 
6. Chciałabyś mieszkać w innym kraju niż Polska? Jeśli tak, to w jakim?
7. Dlaczego założyłaś bloga? 
8. Jaki był Twój najgorszy kosmetyczny bubel?
9. Lubisz gotować? Masz swoje popisowe danie?
10. Byłaś kiedyś na festiwalu muzycznym? Jeśli tak, to na jakim?
11. Zostajesz zesłana na bezludną wyspę i możesz zabrać ze sobą tylko jeden kosmetyk pielęgnacyjny. Co by to było? 

Do zabawy nominuję:
1. http://justwlosy.blogspot.com/
2. http://wlosywherbacie.blogspot.com/
3. http://www.wlosy-of-tyska.blogspot.com/
4. http://grey-eyes-wlosowo.blogspot.com/
5. http://redhaircontrol.blogspot.com/
6. http://wlosoweperypetie.blogspot.com/
7. http://whocaresperfection.blogspot.com/
8. http://lawendowepiora.blogspot.com/
9. http://www.naturally-in-love.blogspot.com/
10. http://szmaragdowy-deszcz.blogspot.com/
11. http://angelikaniedzwiedzka.blogspot.com/
 
Czekam na Wasze odpowiedzi! Pozdrawiam :)
 

Zielnik - pokrzywa zwyczajna

Witajcie! Kolejny post z serii "Zielnik", w którym przedstawię Wam roślinkę powszechnie znaną i obecną, która ponownie wraca do łask.



Pokrzywa zwyczajna jest już spotykana na całym świecie. W naszych ogródkach traktowana jest najczęściej jako niemile widziany gość, jednak pokrzywa to roślina lecznicza, kosmetyczna, jadalna i paszowa. Zapewne każdy z nas miał kiedyś niezbyt przyjemne spotkanie z pokrzywą, której łodyga pokryta jest parzącymi włoskami.

Co znajdziemy w pokrzywie?

Nas najbardziej interesuje to, co znajdziemy w liściach, bowiem to one są przez nas używane. W liściach obecne są znaczne ilości chlorofili, a także dużo β-karotenu. Znajdziemy tam też witaminę C oraz sole mineralne, w tym szczególnie dużo potasu, wapnia, żelaza, fosforu, siarki, jodu i sodu. Liście pokrzywy zawierają poza tym witaminę K, B2, kwas krzemowy i pantotenowy.

Jak działa?

O działaniu pokrzywy można by pisać rozprawy, ja skupię się na tych, które wydaję mi się najatrakcyjniejsze z perspektywy mojego wieku, płci i stylu życia.
  • Jest znana ze swojego działanie odtruwającego i oczyszczającego organizm - zalicza się do niewielkiej grupy ziół, które mają zdolność oczyszczania krwi .
  • Jest stosowana w stanach zapalnych dróg moczowych. Kiedyś miałam problemy z nerkami i nawracającym zapaleniem pęcherza, co dotyka wiele kobiet. Wszystkim borykającym się z podobnym problemem pokrzywę serdecznie polecam. Działa moczopędnie.
  • Wspomaga pracę jelit i poprawia przemianę materii. Potwierdzam! :)
  • Polecana jest przy anemii i wiosennym osłabieniu, gdyż zwiększa poziom hemoglobiny i liczbę erytrocytów. Jest naturalnym antybiotykiem.
  • Pokrzywa słynie z działania wzmacniającego nasze włosy i przeciwdziałającego wypadaniu włosów. Pozwala też zwalczyć łupież. Ogranicza przetłuszczanie skóry głowy. Wysyp baby hair gwarantowany!
  • Działa także zbawiennie na cerę problematyczną. Przyspiesza jej oczyszczanie się i gojenie się zmian. Ogranicza przetłuszczanie skóry. Zmiany z czasem pojawiają się coraz rzadziej i coraz mniejsze. Jest sprzymierzeńcem osób borykających się z trądzikiem.
  • Wzmacnia paznokcie, przyspiesza ich wzrost i zapobiega ich łamaniu czy rozdwajaniu. 
  • Działa relaksująco i pozwala obniżyć poziom stresu.
A także wiele, wiele innych... :)

Jak stosować?

Najwygodniejszą formą spożywania jest picie naparu z liści pokrzywy.  Napar przygotowuje się przez zalanie świeżych liści bądź suszu i parzenie przez co najmniej 5 minut. Oczywiście zalecam parzenie przez nawet 15 minut (ja taki napar lubię najbardziej) - wówczas działanie jest silniejsze, ale będziemy skazane na częstsze wizyty w toalecie. 

Gdzie można go dostać?

Pokrzywę można dostać w formie torebek w każdym większym supermarkecie. Ale takiej formy spożywania osobiście nie polecam. Po pierwsze, jest to nieekonomiczne - za 20 torebek płacimy około 5 złotych. Po drugie - nie jest to susz najlepszej jakości, najczęściej mamy tam coś w rodzaju miału. Ja kupuję susz firmy Flos przez stronę doz.pl - za 50 g płacimy 2,64 zł. Taka ilość starczy na 3-miesięczną kurację przy piciu nawet kilku naparów dziennie i jeszcze zostanie. 
Oczywiście polecam również samodzielne przygotowanie suszu. Aktualnie możemy zbierać młode liście pokrzywy, które należy wysuszyć, a później z nich korzystać. Pamiętajcie o tym, by nie zrywać roślinek blisko drogi - nie zależy nam na tym, by przyswoić metale ciężkie.

Jak smakuje?

Smak jest bardziej wyrazisty niż przypadku czystka, ale to mój ulubiony napój na ciepło. Jest po prostu smaczny. :) Pokrzywą dzień zaczynam i kończę. Nie zamieniłabym jej na nic innego. 

A może pokrzywa w innej formie?

Oczywiście można sięgnąć po pokrzywę w innej formie. W aptece możemy dostać na przykład kapsułki z wyciągiem z pokrzywy (często w parze ze skrzypem) czy sok z pokrzywy. Próbowałam obu alternatyw i picie naparu obie zdeklasowało. Po soku u siebie nie zauważyłam szczególnych rezultatów, a doznania smakowe pozostawiały wiele do życzenia. Kapsułki wydają się być najwygodniejszą formą, ale najzwyczajniej zapominałam o ich wzięciu. Poza tym nie mam zbytnio zaufania do suplementów diety z apteki.

Jak działa pokrzywa na mnie?

Cóż, wyśmienicie! Stosuję po raz kolejny w życiu kurację 3-miesięczną, po której  powinien nastąpić miesiąc przerwy. Zazwyczaj jest to więcej, bo boję się, że mój organizm przyzwyczai się do jej działania. Moje włosy po pokrzywie rosną jak szalone, a baby hair są nie do opanowania. Kilka lat temu to właśnie pokrzywa uratowała mnie przed wyłysieniem - to prawda, niestety nie przesadzam... Świetnie też wpływa na stan mojej skóry. Na dodatek sprawia, że moje paznokcie są twarde jak skała i rosną w zastraszającym tempie. 

Czy pokrzywa może zaszkodzić?

Trzeba pamiętać, że zioła to surowce lecznicze i przy niewłaściwym stosowaniu mogą nam zaszkodzić. Niektórzy, jak moja mama, na pokrzywę mają zwyczajnie alergię - u mojej mamy objawia się ona czerwoną wysypką na rękach. Picie naparu z pokrzywy jest niewskazane przy przewlekłych chorobach nerek (ze względu na działanie moczopędne) oraz przy chorobach układu pokarmowego. Oprócz tego uważać powinny osoby z zespołem policystycznych jajników i innymi chorobami układu rozrodczego (jak nowotwór macicy czy występowanie cyst). Osoby przyjmujące leki przeciwcukrzycowe i rozrzedzające krew powinny zrezygnować z kuracji pokrzywowej. Wszystkim zalecam obserwowanie reakcji swojego organizmu - jak przy każdej kuracji.
Kobiety w ciąży i karmiące piersią powinny skonsultować się z lekarzem przed ewentualnym rozpoczęciem picia pokrzywy. 


Mam nadzieję, że ostatnim punktem Was nie przestraszyłam. Wbrew pozorom pokrzywa to jedno z najbardziej bezpiecznych ziół. Gorąco Was zachęcam do wypróbowania herbaty i życzę Wam równie dobrych efektów, co u mnie. A może jesteście już po kuracji? Dajcie znać. :) Pozdrawiam! 

źródła: [1], [2]

niedziela, 24 maja 2015

Niedziela dla włosów

Witajcie! Dzisiaj bardzo skromna "Niedziela dla włosów". Nie zrobiłam zdjęcia kosmetyków, których użyłam, ale odbyło się to tak:
  • Na noc nałożyłam na włosy olej Babydream fur Mama.
  • Rano umyłam włosy przy użyciu szamponu i balsamu Objętość i Pielęgnacja Natura Siberica.
  • Na koniec użyłam toniku wzmacniającego i eliksiru odżywczego Elseve na końcówki. 
Włosy prezentowały się tak:



Dzisiaj włosy również nie chciały pozować. :D Suszyłam je przebywając na dworze, dlatego są trochę w nieładzie, nie mogłam ich jakoś ułożyć. Dzisiaj postanowiłam również wstawić zdjęcie moich włosów spiętych w kucyk. Jestem zadowolona z ich stanu, mają się naprawdę dobrze i wyglądają nieźle. 
Jeszcze odrobina prywaty. Mam nowego członka rodziny - oto Elza. :) 



Mam nadzieję, że swoją niedzielę spędziłyście równie miło co ja. Pozdrawiam Was serdecznie!

sobota, 23 maja 2015

Review - mydło cedrowe do ciała i włosów Bania Agafii

Witajcie! Pogoda w Warszawie od rana nakazuje mi wracać do łóżka, ale twardo się opieram i przychodzę do Was z recenzją mojego ostatniego odkrycia. 


Co mówi producent?

Mydło cedrowe, zawiera ekstrakty roślinne i oleje o właściwościach pozwalających zachować młodość ciała oraz siłę i blask włosów. Składniki aktywne: Olej syberyjskiego cedru - aktywnie regeneruje uszkodzoną strukturę włosów, chroni przed szkodliwym wpływem promieniowania UV. Bażyna bajkalska - zawiera flawonoidy, które sprzyjają odżywieniu skóry głowy i wzmocnieniu cebulek włosowych. Żywica sosnowa - dzięki wysokiej zawartości olejków eterycznych, wzmacnia ochronne właściwości skóry. Jagody czerwonego jałowca - bogate w kwasy organiczne, odżywiają i nawilżają. Organiczny olej arniki - zawiera garbnik i witaminę C, zapobiega pojawieniu się łupieżu i wypadaniu włosów. Mydlnica lekarska - jest naturalnym środkiem myjącym. 

Skład:

Aqua, Pinus Sibirica Oil (olej syberyjskiego cedru), Sorbitol (humektant, zapobiega krystalizacji), Sodium Cocoyl Isethionate (łagodny środek myjący), Sodium Methyl Cocoyl Taurate (łagodny środek myjący), Stearic Acid (substancja renatłuszczająca), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk pochodzenia roślinnego), Empetrum Sibiricum Extract (bażyna bajkalska), Juniperus Oxycedrus Extract (jałowiec), Organic Arnica Montana Oil (arnika), Saponaria Officinalis Extract (mydlnica lekarska), Pinus Sylvestris Tar (Empetrum), Cedrus Deodara Oil (cedrowy olejek eteryczny), Guaiacum Officinale Balm (gwajakowiec), Caramel (barwnik), Chlorophyllin Copper Complex (barwnik, pochodna chlorofilu), Benzyl Alcohol (konserwant), Sorbic Acid (konserwant), Benzoic Acid (konserwant).

Moim zdaniem, ten skład jest zachwycający. To on już na wstępie podbił moje serce. 

Konsystencja, kolor, zapach:



Konsystencja przypomina galaretkę, coś w rodzaju żelka. Niewielka ilość produktu wystarczy, by umyć nawet mocno przetłuszczone włosy. Kolor pięknie karmelowy. Zapach? Las zamknięty w pudełku... Przepiękny, intensywny, niestety nie utrzymuje się na moich włosach.

Opakowanie:


Pewnie zdążyłyście już zauważyć, że mam słabość do odkręcanych opakowań. To jest wykonane z solidnego plastiku. Mydło bardzo ładnie się prezentuje na łazienkowej półce. 

Działanie:

Kupiłam mydło do mycia włosów, ale oczywiście przeznaczone jest też do ciała. Świetnie domywa włosy z olejów i odświeża skórę głowy. Zawsze mam wrażenie dogłębnego oczyszczenia, chociaż mydło ma łagodny skład. Nie podrażnia, można spokojnie stosować je do każdego mycia. Zauważyłam, że znacząco wpływa na spowolnienie przetłuszczenia włosów - są dłużej świeże i odbite od nasady. To kosmetyk idealny dla osób niezadowolonych z objętości swoich fryzur - ja po nim mam puszystą czuprynę, ale nie spuszoną! Nie mam obecnie problemu z łupieżem, ale mydło powinno świetnie się sprawdzić u osób z tym problemem. 

Dostępność:

Do nabycia w sklepach internetowych i stacjonatrnych z kosmetykami naturalnymi (rosyjskimi). Ja swoje mydło kupiłam w warszawskiej BioOrganice za 16 zł za 300 ml. To niska cena za kosmetyk o takiej wydajności. 

Podsumowując:

Polecam ten kosmetyk absolutnie wszystkim! To świetny produkt do mycia włosów (i ciała), który nie powinien wyrządzić nikomu krzywdy. Sprawdzi się nawet u ekstremalnych wrażliwców. To także idealny pomysł na prezent - zaraz przecież Dzień Matki. Moja mama takie dostanie. :) 


Miałyście okazję używać? A może próbowałyście innych mydeł? Dajcie znać pod postem. Pozdrawiam!

środa, 20 maja 2015

Niedziela dla włosów

Witajcie po mojej dłuższej nieobecności. Mam wrażenie, że gdy zbliża się sesja, doba drastycznie się skraca. Moje nastawienie idealnie przedstawia ten obrazek: 



Kosmetyki, których użyłam tym razem:


  • Na około godzinę nałożyłam na włosy olej Heenara, a na skórę głowy olej rycynowy rozcieńczony Heenara. 
  • Następnie umyłam głowę przy użyciu odżywki Coconut Oil Hair Chemist oraz mydła cedrowego do ciała i włosów Bania Agafii (jestem w nim zakochana po uszy!).
  • Na godzinę nałożyłam kompres z siemienia lnianego, czyli popularnie nazywanego "glutka". Wykorzystałam też ziarenka, które zostały po wygotowaniu i nałożyłam je na buzię. Podobno wyglądałam, jakbym miała robaki na twarzy. :D
  • Na koniec użyłam toniku wzmacniającego i eliksiru odżywczego Elseve.
Włosy zaraz po wyschnięciu (zdjęcie z fleszem):


Zdjęcia rano, po koczku, włosy rozczesałam TT. Zdjęcia dwa, bo włosy nie chciały ładnie zapozować. ;) 



Uwielbiam to, co siemię lniane wyczynia z moimi włosami. Te magiczne procesy sprawiają, że są mięsiste, przyjemnie dociążone, aksamitne w dotyku. Do siemienia wracam bardzo często, mam zamiar przetestować także olej lniany - jestem ciekawa, czy się u mnie sprawdzi. Mydło cedrowe skradło moje serce, niedługo pojawi się szczegółowa recenzja. Na tę chwilę powiem, że idealnie domywa włosy z oleju i sprawia, że są odbite od nasady. 

Jak Wasza "Niedziela dla włosów"? Dajcie znać, a tymczasem wracam do nauki... :)

poniedziałek, 11 maja 2015

Niedziela dla włosów

Hej! Dzisiaj moja "Niedziela dla włosów", w której dwie nowości pielęgnacyjne. 

Czego użyłam? 

  • Na około 45 minut nałożyłam na długość włosów olejek odbudowujący Yves Rocher, a na skórę głowy olej rycynowy wymieszany z YR. To mieszanka którą najczęściej stosuję w ostatnim czasie. 
  • Następnie na 10 minut nałożyłam maskę dla wrażliwej skóry głowy NaturVital, w celu zemulgowania oleju.
  • Kolejnym krokiem było umycie włosów. Użyłam do tego odżywki Garnier Fructis Oleo Repair oraz nowego mydła cedrowego do ciała i włosów Bania Agafii. Po pierwszym użyciu jestem nim zachwycona i mam nadzieję, że tak zostanie. 
  • Zdecydowałam się pierwszy raz na laminowanie włosów żelatyną. Do tej pory jakoś bałam się tego zabiegu - zupełnie nie wiem czemu. 1 łyżkę żelatyny rozpuściłam w około 1/3 szklanki gorącej wody. Poczekałam, aż ostygnie i wymieszałam z maską NaturVital do konsystencji gęstego budyniu. Trzymałam około 50 minut na włosach i obficie spłukałam wodą. 
  • Na koniec użyłam toniku wzmacniającego oraz eliksiru odżywczego Elseve na końcówki.
Tak włosy prezentowały się jeszcze tego samego dnia (zdjęcie przy użyciu lampy błyskowej):


A tak po nocy rozczesane drewnianym grzebieniem:


Jestem pozytywnie zaskoczona efektem laminowania na moich włosach. Najbardziej bałam się obciążenia. Tymczasem włosy były (i w dalszym ciągu są) niewiarygodnie miękkie, błyszczące i wygładzone. Mam ochotę ciągle je gładzić! :D Nie zostały też obciążone - mam wrażenie, że nawet miały w ciągu dnia więcej objętości. Świetnie się rozczesują i w ogóle nie plączą. Końce zostały dociążone, z czego bardzo się cieszę. Laminowanie na pewno na stałe zagości w mojej pielęgnacji włosów i Wam również je polecam. 

Testowałyście już ten zabieg? Pozdrawiam!

niedziela, 10 maja 2015

Plany na maj

Witajcie! Dzisiaj przychodzę do Was ze swoimi planami na ten miesiąc. Post z serii "Niedziela dla włosów" pojawi się jutro. :) W przeciągu najbliższego tygodnia wstawię również zużycia z poprzedniego miesiąca, czyli denko.

1) Czystek i pokrzywa - czyli kontynuacja kwietniowych planów. Idzie mi świetnie, zwłaszcza z pokrzywą, której smak uwielbiam. 

2) Wiosenne przesilenie - całe moje ciało nienawidzi wiosny i lata. Wiem, że wielu z Was wyda się to idiotyczne, ale tak jest. Moje włosy świetnie mają się jesienią i zimą, za to wiosną co roku obserwuję coś w rodzaju 'sezonowego wypadania włosów' - po prostu w tym okresie wypada ich więcej niż zwykle. Nie są to ilości ponad normę, ale muszę trzymać rękę na pulsie. Stąd ciągła kuracja z pokrzywą i czystkiem oraz zewnętrzne zabiegi pielęgnacyjne. 

3) Sport, sport, sport - nie to, że dopiero teraz postanowiłam ćwiczyć! :D Jest coraz cieplej, więc mogę sobie pozwolić na częstszą aktywność fizyczną na dworze (głównie bieganie). Zawsze ćwiczę co najmniej 3 razy w tygodniu, ale zamierzam zwiększyć częstotliwość i intensywność aktywności. 

4) Lekki brzuszek - czyli korzystanie z dobrodziejstw natury! W sklepach mamy dostępnych coraz więcej świeżych, sezonowych warzyw i owoców z Polski. Okres wiosny i lata to idealna okazja by zrezygnować z ciężkich potraw i wypróbować ich lżejszych wersji. Mój plan jest taki by moja dieta była w większej części wegańska, wręcz surowa.

5) Obrona przed słońcem - w domyśle przed promieniami słonecznymi. Mam okrutne uczulenie na słońce, co objawia się zaczerwienieniem skóry, okropnie wyglądającą wysypką, która strasznie swędzi... Jest to dla mnie przykre, bo filtry niestety nie są wstanie zmniejszyć tego efektu. Niemniej jednak moja obrona (bo to już nie jest ochrona, tylko coś więcej!) przed szkodliwymi działaniami promieniowania musi być wzmożona i tym samym oprócz twarzy, obejmie także ciało i włosy. 

6) Pomniejszanie zapasów - ponownie kontynuacja planów z poprzedniego miesiąca. Idzie mi bardzo dobrze, nie robię w ogóle zakupów = oszczędność pieniędzy. ;)

A jakie są Wasze postanowienia na piąty miesiąc roku? Pozdrawiam!

piątek, 8 maja 2015

Review - Oillan Baby szampon nawilżający

Witajcie! Dzisiaj kolejna recenzja, tym razem produktu, który ukoił moją skórę głowę po podrażnieniu i jest po prostu kosmetykiem wartym polecenia. 


Oillan Baby szampon nawilżający od pierwszych dni życia

Co mówi producent?


Szampon o wyjątkowo delikatnej niskopieniącej formule (nie zawiera SLES/SLS) łagodnie myje i pielęgnuje włosy oraz wrażliwą skórę głowy. Starannie dobrane składniki pielęgnacyjne, w tym naturalna betaina i gliceryna, intensywnie nawilżają oraz chronią skórę i włosy, przeciwdziałając przesuszeniu. Bisabolol i ekstrakt z pestek dyni niwelują stany zapalne oraz zapobiegają podrażnieniom, łagodząc objawy łojotokowego zapalenia skóry (ciemieniuchy). Preparat nie powoduje łzawienia ani podrażnienia spojówek.

Skład:

Aqua - woda
Lauryl Glucoside - łagodna substancja myjąca, działa łagodząco
Glycerin - gliceryna
Cocamidopropyl Betaine - łagodna substancja myjąca, również działa łagodząco
Betaine - betaina, związek organiczny otrzymywany z buraka cukrowego; humektant, działa nawilżajęco
Cucurbita Pepo Seed Extract - ekstrakt z pestek dyni, działa nawilżająco i łagodząco
Coco-Glucoside - bardzo łagodna substancja myjąca
Glyceryl Oleate - emolient, zapobiegania nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni
Bisabolol - alkohol występujący w olejku eterycznym z rumianku, działa antyseptycznie, łagodząco, przeciwzapalnie
Lactic Acid - kwas mlekowy, substancja nawilżająca, mająca zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka
Parfum - zapach

Skład krótki, bez jakichś udziwnień - bardzo mi się podoba. Przypomina mi trochę skład szamponu, który kiedyś sama zrobiłam. Nie znajdziemy to silnych detergentów, parafiny, silikonów, parabenów, syntetycznych konserwantów, alkoholu, glikolu propylenowego, PEG czy barwników.

Konsystencja, kolor, zapach:


Konsystencja moim zdanie nie za rzadka, nie za gęsta - w sam raz. Jak większość delikatnych szamponów jest nieco "tępy" w użyciu i trzeba go użyć troszkę więcej. Polecam wcześniej spienić go z odrobiną wody. Koloru brak - szampon jest przezroczysty. Zapach typowy dla szamponów dla dzieci - delikatny, odrobinę pudrowy, przyjemny. 

Opakowanie:


Opakowanie to butelka z miękkiego plastiku zakończona końcówką z dzióbkiem, co pozwala na optymalne dozowanie kosmetyku. Minusem może być zakrętka - wiem, że wiele z Was jej nie lubi. Dla mnie nie stanowiła problemu, ale rozumiem, że czasem może być niepraktyczna. 

Działanie:

Szampon kupiłam jeszcze tego samego dnia, gdy zauważyłam u siebie potworne podrażnienie skóry po Jantarze. Już po pierwszym myciu skóra była odczuwalnie i widocznie ukojona, przestała swędzieć. Przez jakieś 2 - 3 tygodnie używałam go przy każdym myciu głowy i nigdy nie wystąpiło żadne przesuszenie. Bałam się, że włosy po jego użyciu będą pozbawione objętości, ale w moim przypadku dodawał jej włosom! Byłam (i w dalszym ciągu jestem) zachwycona tym efektem. Myślę, że może plątać włosy, dlatego użycie odżywki uważam za konieczność. Nie wysusza włosów, nie puszy ich. Ten szampon ma naprawdę same plusy!

Dostępność:

Ja osobiście zakupiłam szampon w aptece w rodzinnym mieście, ale kosmetyki z tej serii dostępne są w SuperPharm, Hebe, Rossmannie i na pewno wielu innych sklepach. Cena to około 25 zł za 200 ml - może wydawać się, że to dużo, ale gwarantuję, że nie będą to zmarnowane pieniądze.

Podsumowując:

Polecam ten szampon wszystkim, zwłaszcza osobom z wrażliwym skalpem, borykającym się z ciągłym podrażnieniem i przesuszeniem skóry głowy. Może okazać się pierwszym krokiem w kierunku odzyskania równowagi. Producent wywiązuje się z wszystkich danych obietnic - szampon działa nawilżająco i łagodząco już od pierwszego mycia. I jest produkowany przez polską markę Oceanic. :) 


Używałyście tego szamponu? Znacie inne dobre, łagodne kosmetyki tego typu? Dajcie znać w komentarzach. Pozdrawiam!

wtorek, 5 maja 2015

Niedziela dla włosów

Witajcie! Dzisiaj kolejna "Niedziela dla włosów". Czego użyłam tym razem?

  • Na około 45 minut nałożyłam na długość włosów olejek odbudowujący Yves Rocher, a na skórę głowy olej rycynowy wymieszany z YR.
  • Następnie na około 15 minut nałożyłam maskę dla wrażliwej skóry głowy NaturVital, by ułatwić zmycie oleju. 
  • Wykonałam peeling skóry głowy: 3 łyżki cukru, 1 czubata łyżka glinki różowej, 10 kropel olejku rozmarynowego i 2 łyżki szamponu nawilżającego Love2MIX (nie ma go na zdjęciu). Delikatnie wszystko ze sobą wymieszałam i zrobiłam masaż wilgotnej już skóry głowy. 
  • Następnie umyłam włosy metodą OMO w celu domycia włosów z glinki i cukru: odżywka Malina i Hibiskus Avon Naturals, szampon Oillan Baby i odżywka kokosowa Hair Chemist (zabrakło na zdjęciu).
  • Na koniec użyłam toniku wzmacniającego do skóry głowy i eliksiru odżywczego Elseve na końce.
Zdjęcie wykonałam następnego dnia rano. Włosy po koczku-ślimaczku i rozczesaniu Tangle Teezer: 


Bardzo lubię swoje włosy po użyciu glinki. Są puszyste, dłużej zachowują świeżość (to również sprawka olejku rozmarynowego) i świetnie się układają. Włosy były mięciutkie i idealnie dociążone. O tym jak stosuję glinkę niedługo pojawi się oddzielny post, ale już tutaj szczerze ją polecam. :)

Nie wiem, czy widziałyście ten filmik, ale mi bardzo się podoba:100 lat modnych fryzur w 2 minuty
Pozdrawiam Was i do zobaczenia! :)