piątek, 27 lutego 2015

XCI / denko

To już kolejna odsłona denka! Dalej sukcesywnie pomniejszam swoje kosmetyczne zapasy, które i tak nie są bardzo duże. W każdym razie postanowiłam, iż marzec będzie miesiącem, w którym powstrzymam się od kupowania kosmetyków - wyjątkiem będzie sytuacja, gdy nie będę miała możliwości wykonania danego produktu samodzielnie w domu. Założę się, że uda mi się trochę zaoszczędzić, a oprócz tego zrobię miejsce w szafce. To tyle słowem wstępu, przechodzimy do zużyć lutego.




maseczka do twarzy / Montagne Jeunesse Very Berry
Nie jest to mój ulubieniec tej marki, raczej do niej nie wrócę. Miałam wrażenie, że skóra po niej w pewnym sensie oddaje wodę - była tak nawilżona, że aż nie przyjemna w dotyku. U mnie się po prostu nie sprawdziła. 

serum na końcówki / Biovax serum wzmacniające A+E
Ten produkt miałam kiedyś w pełnowymiarowej wersji, byłam z niego całkiem zadowolona. Obecnie używam produktu, który jest lepszy, więc tego serum już raczej nie kupię. W każdym razie polecam, to naprawdę niezły kosmetyk.


próbki szamponu / Sanotint Frequenti do częstego mycia
Szczerze mówiąc nie nazwałabym tego szamponu produktem do częstego używania... To mocny, oczyszczający szampon, który dodatkowo jest bardzo drogi (49,90 zł za 200ml). Podobał mi się świeży, cytrusowy zapach. 

balsam do włosów / Seboradin Niger 
Używałam tej odżywki jako pierwsze O (myję włosy techniką OMO - odżywka, mycie, odżywka) ze względu na zawartość alkoholu w składzie. Bałam się, że będzie mi wysuszać włosy na długości, dlatego mieszałam ją z odżywką nawilżającą. Byłam zadowolona z tego balsamu, choć nie był zbyt wydajny. Ale odniosłam wrażenie, że działał, choć od dawna nie borykam się z problemem nadmiernego wypadania włosów. Na chwilę obecną nie planuję ponownego zakupu. 

tonik do twarzy / Fitomed tonik oczyszczający 
Ten produkt ma świetny skład, ale pod koniec stosowania był zbyt ściągający. Polecam posiadaczkom naprawdę tłustej cery.

suchy szampon / Batiste cherry
To już chyba kultowy kosmetyk, który zasłużył sobie na swoją sławę. Miałam miniaturkę, ale jestem już posiadaczką dużego opakowania. Warto mieć go w szafce, nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda.

maseczka do twarzy / LomiLomi Jaśmin ukojenie dla twarzy
Absolutny hit! Przepięknie pachnie, kosztuje grosze (dostępna w drogeriach Hebe za około 4 zł) i skóra po niej wygląda cudownie. Polecam, mam już kolejne opakowanie i będę często niej wracać. 

próbka balsamu do ciała / La Roche Posay Iso-Urea Lait
To byłby balsam idealny, gdyby nie cena i parafina w składzie. Pomimo to działa świetnie dzięki zawartości masła shea. Warto upolować w promocji. 

próbka żelu pod prysznic / La Petit Marseillais kwiat pomarańczy
Jaka szkoda, że ma taki chemiczny skład... Bardzo przyjemny zapach i kremowa konsystencja. Może kiedyś z ciekawości zakupię wersję lawendową, żele tej marki często są w atrakcyjnych promocjach.

próbka kremu do twarzy / Kiehl's Skin Rescuer
Kiehl's ma w swojej ofercie kosmetyki świetne i przeciętne. Ten zdecydowanie zalicza się do tej pierwszej grupy. Próbka starczyła mi na kilka użyć i byłam zachwycona działaniem. Cena trochę przeraża (ok.130 zł), ale produkt wydaje się być bardzo wydajny. Kiedyś będzie mój!


odżywka do włosów / Alberto Balsam Sun Kissed Raspberry
Używałam jako pierwsze O oraz mieszałam z wspomnianym wcześniej Seboradinem. W tych rolach spisywała się naprawdę dobrze. Kosztuje grosze i można ją dostać w Tesco. 

próbka kremu do twarzy / Yves Rocher Hydra Vegetal aksamitny krem intensywnie nawilżający 24h
Może kiedyś kupię pełnowymiarowy produkt, sama nie wiem. Trochę dziwna konsystencja, ale skóra rzeczywiście była nawilżona przez cały dzień.



szampon do włosów / Baikal Herbals szampon regenerujący
To mój trzeci szampon tej firmy. Byłam z niego zadowolona, choć nie przebił niebieskiej wersji. Dostępny za około 15 zł, polecam.

próbki kremu pod oczy i do twarzy / Sylveco łagodzący krem pod oczy i lekki krem brzozowy
Powiem krótko - oba podbiły moje serce, zwłaszcza krem pod oczy. Na pewno kupię, gorąco polecam!

olejek do włosów / Receptury Babuszki Agafii odżywczy olej do włosów
Na moich włosach nie działał jakoś rewelacyjnie, trochę odetchnęłam, gdy się skończył. Nie kupię ponownie - był po prostu przeciętny.

próbki szamponu do włosów / Lavera szampon naprawiający i pielęgnujący
To był po prostu szampon. Z alkoholem w składzie. Preferuję coś delikatniejszego, włosy były ładnie odbite od nasady, ale boję się, że przy dłuższym stosowaniu mógłby podrażnić skórę głowy. 



próbka kremu do twarzy / La Roche Posay Toleriane Ultra
Nie kupię pełnowymiarowej wersji ze względu na skład i cenę. Jakieś silikony, jakieś dziwne rzeczy. Nie, to nie moja bajka.

odżywka do włosów / Nivea Long Repair
Produkt znany i powszechny lubiany, ja również czasem po niego sięgam. Przy dłuższym stosowaniu potrafi obciążyć moje włosy, ale ogólnie to dobra odżywka w dobrej cenie. 



próbki szamponu do włosów / Sylveco odbudowujący szampon pszeniczno - owsiany
Już nie mogę się doczekać, kiedy będę miała butelkę u siebie. Włosy były miękkie i pełne objętości, szampon ideał. 

próbka żelu pod prysznic / Yves Rocher Kwiat wiśni 
Generalnie lubię żele pod prysznic tej marki, są na bazie soku z aloesu i ALS (który, bądź co bądź, jest łagodniejszy niż SLS). Może kiedyś.

próbka kremu do twarzy / La Roche Posay Hydreane Legere
Tego kremu z pewnością nie kupię - wysoko w składzie ma alkohol, który dla mojej skóry jest zabójstwem. No i ta cena... Przede wszystkim nie czułam po jego użyciu odpowiedniego poziomu nawilżenia.

próbki kremu / Linoderm Omega
Bardzo tłusty krem na bazie parafiny - zużyłam do stóp, ale nie skuszę się na pełnowymiarową wersję. 
 
maseczka do twarzy / Farmona intensywna kuracja nawilżająca
Mam jeszcze jedną saszetkę tego produktu. Ma przyjemną konsystencję, rzeczywiście nieźle nawilża. Z pewnością warto wypróbować.

płatki pod oczy / Efektima Hialu-lift
Moja mama jest ich wielką fanką, ja kupiłam z myślą o zmniejszeniu cieni pod oczami. Musiałabym z pewnością robić ten zabieg regularnie, by osiągnąć zamierzony efekt. Po jednym użyciu stwierdzam, że to ciekawy gadżet, który pozostawia skórę pod oczami przyjemnie nawilżoną, wypoczętą i napiętą. 


żel pod prysznic / Isana zimowy żel pod prysznic z ekstraktem z wanilii
Żele pod prysznic rossmannowskiej marki Isana są już kultowe. Kosztują grosze, pięknie pachną i ten nie jest wyjątkiem. Do tego ma urocze opakowanie. Pomimo zawartości SLS nie wysuszał nadmiernie skóry. Chętnie będę wracać, także do innych wersji zapachowych.

próbka kremu do rąk / L'Occitane krem do rąk Masło Shea
Piękny zapach, świetny skład, urocze opakowanie i dobre działanie. Wady? Cena... Może kiedyś...
maseczka do twarzy / LomiLomi Ogórek - ujędrniająca maseczka do twarzy
Ta maseczka już nie jest tak rewelacyjna jak jaśminowa tej samej marki, ale i tak polecam spróbować. 

maska do włosów / Gloria maska do włosów suchych, zniszczonych i farbowanych
Wymęczyłam ją... Jako maska strasznie obciążała mi włosy, więc zużyłam jako odżywkę przy pierwszym O. Do tego nadawała się idealnie. Kosztuje grosze i jest dostępna w lokalnych sklepach oraz niektórych supermarketach.

balsam do ciała / Avon Sensuelle
Mocno perfumowany balsam do ciała na bazie parafiny. Zaskakująco szybko się wchłaniał, natomiast właściwości pielęgnacyjnych zero.

maseczka do twarzy / Ziaja maska oczyszczająca
To chyba moja ulubiona drogeryjna maseczka. Jest tania i naprawdę świetnie działa. Polecam każdemu, to bardzo dobry produkt. 

To by było na tyle. Trochę się tego zebrało przez ten miesiąc. Właśnie wróciłam z Electronic Beats Festival i było niesamowicie! Pozdrawiam!

czwartek, 26 lutego 2015

XC / filmy warte uwagi

Początek nowego semestru to okres, kiedy mam więcej czasu wolnego na własne przyjemności. Nadrabiam więc zaległości filmowe, czytelnicze i artystyczne. Dzisiaj chciałabym polecić Wam cztery filmy, które zrobiły na mnie wrażenie. 



Gra tajemnic, reżyseria Morten Tyldum 
Cóż, to naprawdę dobry film. Skupia się na osobie Alana Turinga, prace nad Enigmą są właściwie tłem dla całej historii. Fascynujący portret fascynującego człowieka, który został zdradzony przez własnych rodaków. W rolach głównych Benedict Cumberbatch oraz Keira Knightley. 

Teoria wszystkiego, reżyseria James Marsh 
Przepiękny film! Radzę zaopatrzyć się w opakowanie chusteczek, choć nie jest to oczywiście typowy wyciskacz łez. Cudowna historia pięknej miłości, opowiedziana bez zbędnego patosu i przerysowania. W rolach głównych nagrodzonych Oscarem Eddie Redmayne i Felicity Jones.




Zaginiona dziewczyna, reżyseria David Fincher
David Fincher to mój ulubiony reżyser, widziałam wszystkie jego filmy. Po obejrzeniu tego nie mogłam zasnąć, trzymał mnie dalej w napięciu. Świetny, wciągający thriller, którego gwiazdami są Ben Affleck i Rosamund Pike. Dzisiaj zaczęłam czytać książkę, która wciąga jeszcze bardziej...

Niezłomny, reżyseria Angelina Jolie
Tego filmu byłam bardzo ciekawa ze względu na reżyserkę. Nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań i zostałam bardzo przyjemnie zaskoczona. Jolie zobrazowała prawdziwą historię (a to trudna sztuka) i moim zdaniem zrobiła to naprawdę dobrze. Film wart obejrzenia, bardzo motywujący. Głównego bohatera - biegacza olimpijskiego Louisa Zamperini - zagrał znany z serialu "Skins" Jack O'Connell.

Niebawem podobny wpis, tyle że o książkach. Jutro pojawi się lutowe denko. Tymczasem miłego wieczoru! 

żródło plakatów: filmweb.pl

piątek, 20 lutego 2015

LXXXIX / miejsce warte uwagi

Jestem typem piechura, więc praktycznie każdego dnia odkrywam w Warszawie miejsca warte uwagi. Ostatnio wybrałam się z koleżanką do baru mlecznego Maślanka, który już dawno "wpadł mi w oko".



Podoba mi się prosty, skromny wystrój lokalu. Pomieszczenie jest niewielkie, ale optycznie powiększają je duże lustra, które zajmują całą ścianę. Jedyne zastrzeżenie mam do muzyki - fanką Radia Eska nie jestem, ale to już kwestia gustu.

Menu jest przyjemne, każdy znajdzie coś dla siebie. Ceny przyjazne studentom - wiele dań kosztuje około 10 złotych. Ja zamówiłam naleśniki na zimno z łososiem i twarożkiem oraz świeżo wyciskany sok z grapefruitów, koleżanka pierogi ze szpinakiem. Moja porcja może wydawać się mała, ale naprawdę się najadłam. 

Polecam tę knajpkę, sama chętnie będę tam wracać. 

Bar mleczny Maślanka, al. Jana Pawła II 43A/lok.34, Warszawa

fanpage na Facebook'u :)

wtorek, 17 lutego 2015

LXXXVIII / shopping

Ostatnio udało mi się zrobić małe zakupy w Rossmannie, warszawskiej BioOrganice i SuperPharm. 



Mam ostatnio problem z przesuszaniem cery. Krem, którego używałam był po prostu zbyt słaby i musiałam znaleźć coś nowego. Zdecydowałam się na nawilżający krem łagodzący z serii Green polskiej marki Tołpa. Ma niezły skład jak na drogeryjny produkt. Zaczęłam go używać i muszę powiedzieć, że jestem naprawdę zadowolona - skóra jest miękka i nawilżona nawet pod koniec dnia, krem nadaje się też pod podkład. 
Typowy gadżet, czyli sezamowy olejek do kąpieli z ekstraktem z wanilii Wellness&Beauty. Był w promocji, a ja szukałam czegoś takiego. Podoba mi się proste opakowanie. Dostępna jest również wersja lawendowa.
Próbuję wyrobić sobie nawyk systematycznego kremowania dłoni i na chwilę obecną nieźle mi idzie. Kupiłam ciekawy produkt marki Bielenda - kremożel do rąk i stóp z mlekiem kozim, które zajmuje wysokie, czwarte miejsce w składzie. Niestety, można tu też znaleźć dwa parabeny, ale uznałam, że nie powinny wyrządzić krzywdy dłoniom, które jednak często się myje.
Dwie maseczki - regenerująca i nawilżająca - polskiej marki Ziaja. To już klasyki, chyba wszyscy je lubią, moja ulubiona to wersja oczyszczająca.
Ostatni produkt jest uwielbiany przez moją mamę. Ja mam tendencję do sińców pod oczami, które osiągnęły jakiś czas temu horrendalne rozmiary i intensywny, purpurowy wręcz kolor. Dzięki temu nauczyłam się regularnie używam kremu pod oczy, ale zdecydowałam się też na zakup hydrożelowych płatków pod oczy od Efektimy. Jestem ciekawa efektu. Jako gratis dołączono maseczkę typu peel-off, której raczej nie zużyję ze względu na obecność alkoholu w składzie. 



Te dwa kosmetyki to najdroższe produkty, jakie kiedykolwiek znalazły się w mojej kosmetyczce (oprócz perfum, oczywiście). Pierwszy to profesjonalny peeling na noc z serii Purritin marki Iwostin. Zdecydowałam się podjąć walkę z moimi bliznami na policzkach, a ten kosmetyk ma dobry skład i niezłe opinie w Internecie. Zamierzam dzisiaj użyć go pierwszy raz i opisać za kilka tygodni efekty. 
Drugi natomiast to naturalny podkład w musie marki Lavera. Od dłuższego czasu byłam wierna podkładowi z Catrice, ale stał się dla mnie za ciemny. Ten jest wyjątkowo jasny i dzięki uprzejmości pani z BioOrganiki miałam możliwość przetestowania go. Efekt, jaki daje, bardzo mi się podoba, wygląda naturalnie, nie czuć go na skórze. Ma świetny skład, więc liczę też na jego działanie pielęgnacyjne.

Miłego wieczoru!

piątek, 13 lutego 2015

LXXXVII / maseczka z białek

Często zdarza się, że po gotowaniu zostają nam białka. Ja miałam odłożone po wczorajszych pączkach. Postanowiłam wykorzystać odrobinę do przyrządzenia maseczki proponowanej w wiekowym już "Poradniku gospodyni".


Maseczka z mąki owsianej i białka (dla cery tłustej)

2 łyżki mąki owsianej (po prostu dobrze zmielone płatki owsiane) zmieszać z białkiem i razem ubić na pianę. Nałożyć na twarz, po 20 minutach zmyć ciepłą, a potem zimną wodą. Maseczka taka oczyszcza skórę i nadaje jej matowość.

Pomimo, że moja cera jest teraz bardziej sucha, niż tłusta, jestem bardzo zadowolona z efektów. Skóra wydaje się być odświeżona, przyjemnie napięta, a pory zdecydowanie zwężone. 

W trakcie:
I po: 
Udanego weekendu!

czwartek, 12 lutego 2015

LXXXVI / pączki

Dzisiaj pierwszy raz w życiu robiłam pączki. Stwierdziłam, że zamiast kupować chemię za 45 groszy, lepiej zjeść coś domowego. "Kuchnia polska", z której pochodzi poniższy przepis, jest w mojej rodzinie od dawna. Nie ma dania które by nie wyszło z podanych w niej receptur.




Pączki I

1 kg mąki ~ 10 dkg drożdży ~ 10-15 dkg cukru ~ ok. 1/2 l mleka ~ 7 żółtek ~ 1 jajo ~ sól ~ 5-6 łyżek oliwy lub oleju rafinowanego, albo 10 dkg masła ~ 1/3 l wanilii ~ 1 kieliszek spirytusu ~ sok i skórka z cytryny ~ 1-1 1/2 kg tłuszczu do smażenia (smalec, ceres, olej rafinowany) ~ 10 dkg cukru pudru do posypania ~ 40 dkg marmolady lub osączonych konfitur

Mąkę przesiać na stolnicę. Tłuszcz do smażenia stopić w rondlu. Deseczki do układania pączków oprószyć mąką. Przesiać cukier puder razem z utłuczoną wanilią. Zarobić rozczyn z roztartych drożdży z 1 łyżką cukru, 20 dkg mąki i mlekiem (gęstość rozczynu powinna odpowiadać gęstości dobrej śmietany). Zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Utrzeć jajo i żółtka z cukrem, dodać mąkę, wyrośnięty rozczyn, wanilię, sok z cytryny, otartą skórkę, resztę mleka, szczyptę soli, alkohol; wyrabiać ciasto, aż będzie gładkie, lśniące, będzie odstawać od ręki i na powierzchni ciasta ukażą się pęcherzyki powietrza. Wlewać po trochu tłuszcz, jeszcze chwilę wyrabiać. Ciasto powinno być niezbyt gęste. Obrać ciasto z boków miski, wyrównać powierzchnię, zostawić w cieple do wyrośnięcia (10 - 15 minut). Gdy ciasto zacznie rosnąć, zaraz wyrabiać.

Nabierać łyżką małe porcje ciasta z miski (najlepiej ważyć po 4 dkg). Palcami zanurzonymi w tłuszczu kształtować małe krążki, na środek nakładać 1/2 łyżeczki marmolady lub innego nadzienia. Zlepiać dokładnie, formować kule, kłaść zlepieniem na spód na posypaną mąką deseczkę, przykryć czystą ściereczką. Podgrzać tłuszcz do smażenia pączków. Sprawdzić, czy jest odpowiednio nagrzany: wrzucić kawałek ciasta, gdy ciasto szybko wypłynie i zaraz się zrumieni, można smażyć. Wyrośnięte pączki kolejno brać ostrożnie na rękę, omieść pędzelkiem z mąki, kłaść na gorący tłuszcz górną stroną na dół. Przykryć pokrywą i smażyć (pączki powinny swobodnie pływać). Gdy pączki zrumienią się od dołu, obrócić szpikulcem do góry i dosmażyć bez przykrycia. Usmażone pączki wyjmować na bibułę do osączenia, starannie osączyć, układać na płaskim, szerokim półmisku jeden obok drugiego, gorące oprószyć cukrem pudrem z wanilią (najlepiej przez gęste sitko do herbaty). Gdy pączki zupełnie ostygną, można układać jeden na drugim. 

Moje uwagi:
- smażyłam na zwykłym oleju rzepakowym i użyłam go znacznie mniej, choć pączki spokojnie się unosiły,
- użyłam ziarenka z całej laski wanilii i dodałam je do ciasta,
- zużyłam mniej marmolady niż w przepisie (ale co kto lubi (:),
- oczywiście nie korzystałam z deseczek i pędzelka.

Pączki wyszły przepyszne, kruche, nie są tłuste. Nieskromnie, ale jestem z siebie dumna. Smacznego!

środa, 11 lutego 2015

LXXXV

[i carry your heart with me(i carry it in]

e.e.cummings
i carry your heart with me(i carry it in
my heart)i am never without it(anywhere
i go you go,my dear;and whatever is done
by only me is your doing,my darling)
                                                      i fear
no fate(for you are my fate,my sweet)i want
no world(for beautiful you are my world,my true)
and it’s you are whatever a moon has always meant
and whatever a sun will always sing is you

here is the deepest secret nobody knows
(here is the root of the root and the bud of the bud
and the sky of the sky of a tree called life;which grows
higher than soul can hope or mind can hide)
and this is the wonder that's keeping the stars apart

i carry your heart(i carry it in my heart)

sobota, 7 lutego 2015

LXXXIV / cytat dnia


Lolita, light of my life, fire of my loins. My sin, my soul. Lo-lee-ta: the tip of the tongue taking a trip of three steps down the palate to tap, at three, on the teeth. Lo. Lee. Ta. 
She was Lo, plain Lo, in the morning, standing four feet ten in one sock. She was Lola in slacks. She was Dolly at school. She was Dolores on the dotted line. But in my arms she was always Lolita.

czwartek, 5 lutego 2015

LXXXIII / press & shopping

Dzisiaj krótki przegląd prasy z ostatniego miesiąca. 


Monitor Magazine

 Pierwszy raz miałam styczność z tym magazynem, kupiłam zachęcona wywiadem ze słynną Jadłonomią. Swoją drogą grafik trochę przesadził z wygładzeniem twarzy... Kwartalnik wydawany jest na świetnej jakości papierze. A co polecam przeczytać w środku?
- Karol Śliwka: król znaków - wywiad z niesamowitym grafikiem, który jest autorem wielu już legendarnych znaków, między innymi logo PKO. 
- Bolon: siła sióstr - wywiad z siostrami Anniką i Marie Eklund. Jak się okazuje tworzenie dywanów może być prawdziwą sztuką.
- Grażyna Kulczyk: Dopiero się rozkręcam - wywiad z największą polską kolekcjonerką sztuki.
- Większość wśród mniejszości - felieton Andy Rottenberg, słynnej kuratorki wystaw, historyczki i krytyczki sztuki. "Z ostatnich badań wynika, że drukowany tekst bierze do rąk nieco ponad trzydzieści procent Polaków" - przerażające.
- Wege-rewolucja Marty Dymek - niedawno wydała przepięknie wydaną książkę kulinarną. Jeśli ktoś jeszcze jej nie zna, zapraszam - click!
- Czarna magia - opis różnych metod parzenia kawy. Choć jej nie pijam, artykuł pełen jest ciekawostek i świetnej grafiki.


 Kukbuk

Kukbuk nieprzerwanie co dwa miesiące gości w moich rękach już od dłuższego czasu. Skupia w sobie wiele rzeczy, które lubię: świetne fotografie, pyszne przepisy i ciekawe artykuły. Magazyn wart swej ceny. Co warto przeczytać w tym numerze?
- Twardziele - czyli krótki opis kokosa, topinamburu, kasztanów i dyni. Mniam.
- Smacznego, do zobaczenia w sądzie! - felieton Macieja Nowaka. Krótka, lecz szczera krytyka dzisiejszych restauratorów. 
- Tłusta sprawa - czyli dyskusja na temat popularnych tłuszczów: masła, margaryny i smalcu. 
- Ziemniaczani goście - osobiście fanką chipsów nie jestem, ale to ciekawa recenzja popularnych produktów tego typu. 
- Mam wietnamski uśmiech - artykuł o Marcinie Szulżyckim i jego przygodą z kuchnią wietnamską. 
- Dookoła roku - jak sylwestra obchodzi się w innych krajach? Najbardziej podoba mi się hiszpańska tradycja dwunastu winogron szczęścia. 
- Spiżarnia nad morzem - "Historie kuchenne" to mój ulubiony cykl w Kukbuku. Jest to zwyczajne zaglądanie znanym osobom do lodówki. W tym numerze aktorka Julia Pietrucha i jej partner, Ian. 
- Poza przepisem - wywiad z Dorotą Masłowską, autorką głośnej "Wojny polsko-ruskiej pod flagą białoczerwoną". Tym razem nie o literaturze, a o kuchni. 
- Lekcja długa jak makaron - czyli pięc lekcji robienia makaronu.
- A oprócz tego mnóstwo świetnych przepisów.


Elle
 
 Elle kupuję nieprzerwanie co miesiąc od wielu lat. Moim zdaniem, to jedna z najlepszych gazet na polskim rynku. Każdy numer czytam "od deski do deski". Co w tym numerze mnie wyjątkowo zainteresowało?
- Skryty rewolucjonista - artykuł o Hedim Slimane, dyrektorze kreatywnym Saint Laurent. Buntownik czy rewolucjonista świata mody? Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.
- Alfabet Baczyńskiej - Gosia Baczyńska to pierwsza polska projektantka, która dostała się do oficjalnego kalendarza paryskiego tygodnia mody. 
- Nowa gwardia - potomkowie znanych projektantów i przedsiębiorców świata mody dochodzą do władzy. I to z zaskakująco dobrymi skutkami.
- Cała prawda - Borys Lankosz, reżyser "Rewersu", hitu sprzed kilku lat. Teraz wraca z głośną ekranizacją książki "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego. 
- Dzień, w którym pokochasz seks - intymne historie czterech pisarek. Ciekawe. 
- Gra kobiecego z męskim - wywiad z Aleksandrą Popławską i Markiem Kalitą. O tym, że trzeba umieć oddzielić pracę od domu. 
- Złam kod dostępu - kobiety w świecie komputerów i programowania dalej nie są traktowane poważnie. Ale panowie powinni mieć się na baczności. 
- Przyjaciółka na literę A - młodzi, piękni, sponiewierani - tak żyje wiele ludzi w wieku 20+. Dla bohaterek tego reportażu ciągła impreza w pewnym momencie skończyła się brutalnie.
- Sztuka w garderobie - nie dość, że lubię zaglądać ludziom do lodówki, to do szafy również. Garderoba fotografki Agaty Pospieszyńskiej. 
- Ucieczka od stresu - czyli dlaczego warto wybrać się do spa. Ja ciągle to odkładam... 
- 10 dietetycznych pułapek - niektóre kobiety mają tendencję do ślepego podążania za trendami, również tymi żywieniowymi. Nie zawsze warto.
- Badaj się* *to nie boli - do przychodni zdrowia przeciętny Polak/Polka wybiera się, gdy jest już chory/chora. Warto regularnie wykonywać badania, bo za parę lat może być za późno.
- Piąta pora roku - kolejny artykuł o świętowaniu Nowego Roku. Ten jeden skupia się głownie na obchodach, a nie kuchni (jak ten w Kukbuku). 
 
***
 
 
Na te opaski do włosów polowałam od wakacji. Maseczka ma przyjemny skład i równie przyjemną cenę. Do kupienia w H&M.


 A to zakupy z warszawskiej Bioorganiki. Tonik oczyszczający polskiej marki Fitomed kupiłam mamie. Sama dopiero co skończyłam swoje opakowanie. Żel aloesowy Jason jest dla mnie - w składzie ma aż 98% aloesu. Będę używać go na skórę twarzy i włosy. Dodatkowo dostałam próbkę podkładu w musie marki Lavera, zastanawiam się nad jego zakupem. 

środa, 4 lutego 2015

Valentino Resort 2015









Valentino to niekoniecznie moja estetyka, ale te propozycje są po prostu... przepiękne. Jestem pełna podziwu dla krawców i krawcowych, bo większość tych rzeczy jest szyta ręcznie. Niesamowite. 

źródło: style.com

Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak pracują krawcowe przy tego typu kreacjach, zachęcam do obejrzenia krótkiego filmu przygotowanego przez Chanel.