- Na całą noc nałożyłam na włosy olejek sezamowy Wellness&Beauty. Zużyłam go już ponad połowę i dalej jestem zaskoczona jak moje włosy polubiły olej sezamowy.
- Rano umyłam włosy przy użyciu żeńszeniowego scrubu Bania Agafii (zabrakło na zdjęciu, ale tu recenzja - click!), jedwabistej odżywki Yves Rocher oraz mydła cedrowego Bania Agafii.
- Na około 30 minut nałożyłam na całe włosy maskę Cesarzowe Jagody ''Głęboka regeneracja i odżywianie'' Gzel for Natura Siberica. Jeszcze nie miałam maski, która byłaby tak niesamowicie wydajna jak ta!
- Na koniec stały duet: tonik wzmacniający i eliksir odżwyczy Elseve.
Włosy układały się w idealną taflę. Do tego były mięciutkie, przyjemnie puszyste i dociążone. Dzięki peelingowi ładnie odbiły się od nasady. Cieszę się, że pomimo mało dogodnych warunków, w jakich większość czasu przebywam, moje włosy dalej są zdrowe i ładnie wyglądają. Jak już wspominałam, maskę nakładam teraz praktycznie po każdym myciu i najczęściej jest to właśnie ta od Natury Siberici. Myślę, że to w dużej mierze dzięki niej moje włosy nie cierpią tak bardzo.
Jak Wam się podoba efekt końcowy? Ja osobiście jestem zachwycona i nie mogłam przestać ich dotykać. Czekam na Wasze komentarze i relacje z Waszych "Niedziel dla włosów". Pozdrawiam!
wyglądają pięknie :) ja też jestem zadowolona z tego olejku sezamowego :)
OdpowiedzUsuńPiękne włoski masz :)
OdpowiedzUsuńWyglądają ślicznie i tworzą piękną taflę :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, piękna gładka tafla! I w ogóle się nie puszą :) Myślisz, że to zasługa maski? Chętnie przeczytałabym jej recenzję :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*