- Na całą noc nałożyłam na włosy olejek sezamowy Wellness&Beauty. Szczerze mówiąc, to jeden z najlepszych olejków, jaki gościł na moich włosach!
- Rano umyłam głowę przy użyciu odżywki Supreme Oils Avon oraz szamponu oczyszczającego Yves Rocher.
- Na około 30 minut nałożyłam maskę Pokrzepol. Nie mam jeszcze o niej zdania, użyłam jej drugi raz, ale myślę, że się polubimy.
- Na koniec tradycyjnie - tonik wzmacniający i eliksir odżywczy Elseve.
Moje włosy (tak jak i cała ja) przebywają codziennie w dosyć trudnych warunkach - klimatyzacja, suche powietrze, ostre światło. Do tego dochodzi nieregularne nawadnianie organizmu i mniejsze spożycie kalorii. Na szczęście kudły nieźle to znoszą, co widać na zdjęciu. Świetnie się układają i są mięciutkie. Staram się używać masek przy każdym myciu, chociaż na chwilę, bo codziennie wieczorem czuję, że włosy są odwodnione. Na szczęście nie wypadają nadmiernie i wyglądają, tak myślę, naprawdę ładnie.
Na dniach pojawi się na blogu nowa recenzja i wpis o zakupach z ostatnich tygodni. Czy Wam również wszystkie kosmetyki kończą się w tym samym czasie?! Czekam na Wasze komentarze i pozdrawiam Was serdecznie.
Włosy wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńmusze wyprobowac ten olejek sezamowy, tyle dobrych opinii o nim :)
OdpowiedzUsuńJest super :)) Bez eliksiru Elseve nie wyobrażam już sobie pielęgnacji <3
OdpowiedzUsuńSliczne, mnie brakuje teraz czasu nawet na umycie:P
OdpowiedzUsuń