wtorek, 17 lutego 2015

LXXXVIII / shopping

Ostatnio udało mi się zrobić małe zakupy w Rossmannie, warszawskiej BioOrganice i SuperPharm. 



Mam ostatnio problem z przesuszaniem cery. Krem, którego używałam był po prostu zbyt słaby i musiałam znaleźć coś nowego. Zdecydowałam się na nawilżający krem łagodzący z serii Green polskiej marki Tołpa. Ma niezły skład jak na drogeryjny produkt. Zaczęłam go używać i muszę powiedzieć, że jestem naprawdę zadowolona - skóra jest miękka i nawilżona nawet pod koniec dnia, krem nadaje się też pod podkład. 
Typowy gadżet, czyli sezamowy olejek do kąpieli z ekstraktem z wanilii Wellness&Beauty. Był w promocji, a ja szukałam czegoś takiego. Podoba mi się proste opakowanie. Dostępna jest również wersja lawendowa.
Próbuję wyrobić sobie nawyk systematycznego kremowania dłoni i na chwilę obecną nieźle mi idzie. Kupiłam ciekawy produkt marki Bielenda - kremożel do rąk i stóp z mlekiem kozim, które zajmuje wysokie, czwarte miejsce w składzie. Niestety, można tu też znaleźć dwa parabeny, ale uznałam, że nie powinny wyrządzić krzywdy dłoniom, które jednak często się myje.
Dwie maseczki - regenerująca i nawilżająca - polskiej marki Ziaja. To już klasyki, chyba wszyscy je lubią, moja ulubiona to wersja oczyszczająca.
Ostatni produkt jest uwielbiany przez moją mamę. Ja mam tendencję do sińców pod oczami, które osiągnęły jakiś czas temu horrendalne rozmiary i intensywny, purpurowy wręcz kolor. Dzięki temu nauczyłam się regularnie używam kremu pod oczy, ale zdecydowałam się też na zakup hydrożelowych płatków pod oczy od Efektimy. Jestem ciekawa efektu. Jako gratis dołączono maseczkę typu peel-off, której raczej nie zużyję ze względu na obecność alkoholu w składzie. 



Te dwa kosmetyki to najdroższe produkty, jakie kiedykolwiek znalazły się w mojej kosmetyczce (oprócz perfum, oczywiście). Pierwszy to profesjonalny peeling na noc z serii Purritin marki Iwostin. Zdecydowałam się podjąć walkę z moimi bliznami na policzkach, a ten kosmetyk ma dobry skład i niezłe opinie w Internecie. Zamierzam dzisiaj użyć go pierwszy raz i opisać za kilka tygodni efekty. 
Drugi natomiast to naturalny podkład w musie marki Lavera. Od dłuższego czasu byłam wierna podkładowi z Catrice, ale stał się dla mnie za ciemny. Ten jest wyjątkowo jasny i dzięki uprzejmości pani z BioOrganiki miałam możliwość przetestowania go. Efekt, jaki daje, bardzo mi się podoba, wygląda naturalnie, nie czuć go na skórze. Ma świetny skład, więc liczę też na jego działanie pielęgnacyjne.

Miłego wieczoru!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz